24ZNAK.jpg

 
za45.jpg

…dla dobra Kościoła

Zebranie POAK -27.04.201210 lutego  świat obiegła informacja o abdykacji Papieża Benedykta XVI. Dla wielu była zaskoczeniem, innych napawała zdumieniem, a nawet przejmowała lękiem…bo spadła „jak grom z jasnego nieba”, i jakby na poparcie tego, media publikowały zdjęcia błyskawic nad kopułą bazyliki św. Piotra. A później niekończące się komentarze, spekulacje, insynuacje i konfabulacje, a nawet wieszczenie z deszczu meteorytów w Rosji i przelatującej obok Ziemi asteroidy - rychłego końca świata. 

Informację o abdykacji papieża przyjęłam spokojnie i z wewnętrznym zrozumieniem, może dlatego, że w tym samym momencie moje myśli podążyły ku nie tak dawnej wypowiedzi papieża podczas spotkania z kolegium kardynalskim w Watykanie. Przekonywał wtedy, że potrzebny jest wojujący Kościół. Świat gardzi Bogiem – mówił "Pojęcie Ecclesia militans - Kościoła wojującego - nie jest dziś modne. W rzeczywistości jednak coraz lepiej rozumiemy, że jest prawdziwe, oddaje coś z prawdy. Widzimy, że zło chce opanować świat i konieczne jest podjęcie walki ze złem.

Widzimy, że zło posługuje się w tym wieloma sposobami: okrutnymi, uciekając się do różnych form przemocy, ale też udaje dobro i w ten sposób narusza moralne fundamenty społeczeństwa. Św. Augustyn powiedział, że cała historia jest walką dwóch miłości: miłości własnej, aż do pogardzania Bogiem, i miłości Boga, aż do pogardzania sobą w męczeństwie.(…) Idziemy naprzód. Pan powiedział: «Odwagi, Jam zwyciężył świat». Jesteśmy w «drużynie» Pana, a zatem w drużynie zwycięskiej". 

Czekałam na słowa Benedykta XVI, w których uzasadniał swoją decyzję. Z wielką uwagą, parokrotnie wczytywałam się  w jego oświadczenie…

Ze słów Ojca Świętego wynikało, że jest to decyzja o wielkiej wadze dla Kościoła - a więc dla nas wszystkich, że podjął ją wielokroć rozważając w sumieniu przed Bogiem, ponieważ z powodu podeszłego wieku jego siły nie są wystarczające, aby w sposób należyty sprawować posługę Piotrową - a więc pokładając ufność w Bogu, z pełną świadomością, w sposób wolny, i odpowiedzialnie. Wyznał, że „aby kierować łodzią św. Piotra i głosić Ewangelię w dzisiejszym świecie, podlegającym szybkim przemianom i wzburzanym przez kwestie o wielkim znaczeniu dla życia wiary, niezbędna jest siła zarówno ciała, jak i ducha, która w ostatnich miesiącach osłabła we mnie na tyle, że muszę uznać moją niezdolność do dobrego wykonywania powierzonej mi posługi”. Pojęłam, że to wyraz wielkiej miłości do Boga i do nas, że Ojciec Święty obdarzył nas wielkim zaufaniem. Sam wykazując odwagę i siłę w swej słabości, teraz oczekuje od nas odwagi wiary.

 Przyjęłam decyzję papieża z pokorą, rozumiejąc, że chcę być podwładną z miłości, a nie jedynie z konieczności, że poddaję się decyzji Pasterza Kościoła Powszechnego całym sercem, ze względu na Boga. Modliłam się za Benedykta XVI…

Gdy wokół trwał szum medialny, oczekiwałam na okres Wielkiego Postu i na katechezę Ojca Świętego w Środę Popielcową. W tym szczególnym dniu, zwracając się do nas, papież powtórzył powody swojej decyzji, dodając, że uczynił to dla dobra Kościoła, po długiej modlitwie i rozważaniu tego przed Bogiem i swoim sumieniem. Mówił: „Wspiera mnie i oświeca pewność, że Kościół należy do Chrystusa, który nigdy nie pozbawi go swego przewodnictwa i troski. Dziękuję wszystkim za miłość i modlitwę, z jakimi mi towarzyszyliście. W tych niełatwych dla mnie dniach odczuwałem niemal fizycznie siłę modlitwy, jaką niesie dla mnie miłość Kościoła, wasza miłośćMódlcie się nadal za mnie, za Kościół i za przyszłego papieża. Pan nas poprowadzi! – zakończył Benedykt XVI. W katechezie na Wielki Post nauczał, że każdy chrześcijanin powinien pokonać pokusę, by podporządkować Boga sobie i swoim interesom, pokusę „umieszczania Go w kącie” i nawrócić się na właściwy porządek wartości, oddając pierwsze miejsce Bogu.

Przypomniał zachętę Wielkiego Postu: „Nawróćcie się”. „Oznacza ona pójście za Jezusem w taki sposób, aby Jego Ewangelia była konkretnym przewodnikiem życiowym. Oznacza zgodę, aby Bóg nas nawrócił, zaniechanie myślenia, że to my jesteśmy wyłącznymi budowniczymi naszego życia” –powiedział do nas. Dalej mówił o zagrożeniach i pokusach, jakie przynosi nieustannie chrześcijanom zlaicyzowana kultura, a także o tym, że współczesne społeczeństwo poddaje wierzących wielu próbom. „Niełatwo jest podjąć decyzję o wierności w chrześcijańskim małżeństwie, praktykować miłosierdzie w życiu codziennym, pozostawić miejsce na modlitwę i ciszę wewnętrzną. Nie jest łatwo publicznie przeciwstawić się wyborom, które wielu uważa za oczywiste, jak aborcja w przypadku „niepożądanej ciąży”, eutanazja w obliczu ciężkich chorób czy selekcja embrionów w celu zapobiegania chorobom dziedzicznym” – dodał Benedykt XVI. 

Nie można w kontekście tych słów odbierać decyzji Ojca Świętego o abdykacji jako aktu słabości i bezsilności czy kapitulacji wobec zła, jak próbują wskazywać wrogowie Kościoła. Potwierdzają zaś jej słuszność, że czyni to dla dobra Kościoła. Odpowiedzialność za Kościół nie spoczywa tylko na papieżu, jest zobowiązaniem wszystkich ochrzczonych. Podjęcie tej odpowiedzialności przez nas jest warunkiem koniecznym dla przezwyciężenia zła szerzącego się na świecie. Musimy zawierzyć ufności Benedykta XVI w nas samych i nawrócić się. Tylko wtedy będziemy wystarczająco silni na heroiczną walkę ze złem.

Tego samego dnia, podczas Mszy św., Ojciec Święty w głoszonej homilii zachęcał nas słowami: „Nawróćcie się do Pana Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli” (w. 13). Powrót do Boga jest możliwy jako „łaska”, gdyż jest on dziełem Boga, jest owocem wiary jaką pokładamy w Jego miłosierdziu. Ale ten powrót do Boga staje się konkretną rzeczywistością w naszym życiu tylko wtedy, gdy łaska Boga przenika do naszego wnętrza, wstrząsa nim, dając nam siłę do „rozdzierania serca”. Prorok w imieniu Boga głosi następujące słowa: „Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty!” (w. 13). Istotnie, także w naszych czasach wielu jest gotowych, by „rozdzierać szaty” w obliczu skandali i niesprawiedliwości – rzecz jasna popełnionych przez innych - ale niewielu jest skłonnych, by czynić to w odniesieniu do swojego „serca”, swojego sumienia i swoich intencji, pozwalając, aby Pan je przemienił, odnowił i nawrócił”.

Decyzję Ojca Świętego przyjęłam jako swoisty znak czasu, wskazujący mi drogę życia, którą powinnam podążać. Tak żyć na tej drodze, by Bóg był ze mną we wszystkim co czynię, mieć dobre sumienie, a Bóg bronić mnie będzie.

Od 28 lutego 2013 roku, od godziny 20.00, rzymska stolica, Stolica św. Piotra, będzie zwolniona (sede vacante)” – zakomunikował kardynałom Benedykt XVI. Módlmy się zatem do Ducha Świętego o wskazanie dobrego Pasterza Kościoła, kapitana łodzi i „drużyny Pana”, w której i my jesteśmy. Niech prowadzi nas do zwycięstwa.

Mariola Rakiewicz