Brak grafik
Brak grafik

 
za45.jpg

Pielgrzymi Ludzi Pracy i Rodzin po raz 43 dotarli do Lichenia

 

 

Z Konina wyruszyła 43. Pielgrzymka Ludzi Pracy do Lichenia. Wydarzenie zainspirowane przed laty przez bł. ks. Jerzego Popiełuszkę, a zainicjowane przez ś.p. ks. Stanisława Waszczyńskiego, ponownie zgromadziło wiernych, którzy modlitwą i wysiłkiem drogi zawierzyli swoje intencje Matce Bożej Licheńskiej. W tym roku obchodzimy 45 rocznicę powstania NSZZ Solidarność oraz 40 rocznicę powstania Konfraterni im. ks. Jerzego Popiełuszki, a jej członkowie przyjęli wtedy po raz pierwszy ślubowanie.

Solą ziemi i światłem świata

Tegoroczna pielgrzymka odbyła się pod hasłem: „Pielgrzymi nadziei – solą ziemi i światłem świata”. Było to zaproszenie do odwagi w codziennym świadczeniu o wierze i bycia znakiem nadziei dla innych. Pielgrzymi (około 140 osób) wyruszyli sprzed kościoła św. Wojciecha w Koninie, aby dotrzeć na Mszę św. na godz. 16.00, której przewodniczył bp. Krzysztof Wętkowski.

Na koniec udali się pod pomnik św. Jana Pawła II i bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Pątnikom towarzyszyła intencja pokoju w naszej Ojczyźnie Wszyscy nieśli w sercu wdzięczność, prośby i troskę o dobro Polski i rodzin. Organizatorami wydarzenia są Akcja Katolicka przy parafii św. Wojciecha w Koninie, NSZZ „Solidarność” Kopalni Konin oraz Konfraterni im. ks. Jerzego Popiełuszki. Odnosząc się do Ewangelii o uczcie, podkreślał wagę postawy wdzięczności, bezinteresowności oraz solidarności międzyludzkiej, zarówno w rodzinie, jak i w życiu społecznym. Pielgrzymka, mimo że uczestników jest coraz mniej, pozostaje – jak mówił – ważnym znakiem pamięci i tradycji, a także okazją do refleksji nad ideałami „Solidarności”, które przed 45 laty były źródłem nadziei i jedności, a dziś wymagają odnowienia.

Zło dobrem zwyciężaj

Biskup odniósł się także do sytuacji społeczno-gospodarczej regionu konińskiego, niegdyś bogatego w przemysł, dziś zmagającego się z kryzysem i postrzeganego jako „skansen”. Zaznaczał, że konieczne jest wyciąganie wniosków z historii, aby nie powtarzać tych samych błędów.

„Jest to także w jakimś sensie wyrzut sumienia albo pytania, nie tylko oczywiście dla nas, ale myślę dla całej społeczności, zwłaszcza tych, którzy w tych czasach żyli 45 lat temu: co żeśmy zrobili z tą wolnością i co żeśmy zrobili z tą solidarnością? Czy rzeczywiście po tych 45 latach wszystko wygląda tak, jak żeśmy sobie wyobrażali, pragnęli, tego chcieli? A jeśli nie, to dlaczego nie?” – mówił bp. Wętkowski podczas homilii.

Na koniec udali się pod pomnik św. Jana Pawła II i bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Pątnikom towarzyszyła intencja pokoju w naszej Ojczyźnie Wszyscy nieśli w sercu wdzięczność, prośby i troskę o dobro Polski i rodzin. Organizatorami wydarzenia są Akcja Katolicka przy parafii św. Wojciecha w Koninie, NSZZ „Solidarność” Kopalni Konin oraz Konfraterni im. ks. Jerzego Popiełuszki.

Homilia bp. Wętkowskiego. 43. Pielgrzymka Ludzi Pracy i Rodzin

Drodzy pielgrzymi licheńscy, drodzy pielgrzymi z Konina, którzy przybywacie do Matki Boskiej Licheńskiej w 43. pielgrzymce ludzi pracy i rodzin. Dzisiaj przeżywamy także w Polsce Dzień Solidarności i Wolności. Jak słyszeliśmy na początku, na wspomnienie wydarzeń, które rozgrywały się 45 lat temu związanych z powstaniem Solidarności.

Dzisiaj, gdy tutaj jesteśmy, słyszeliśmy Ewangelię. Ewangelia, która mówi, jak wiemy, o przypowieści, w której Pan Jezus opowiada o uczcie, na której byli różni ludzie i zajmowali różne miejsca. I jest to jednak jakby pierwsze spojrzenie nasze, czy pierwsze wysłuchanie powieści Ewangelii i przypowieści o tym, że Pan Jezus pouczał o zasadach życia, o kulturze przy stole. Jest oczywiście tutaj w tej Ewangelii coś znacznie większego. Jest dostrzeżenie tego, że człowiek bywa pyszny, samolubny, egoistyczny, że staje się obojętny na innych ludzi, że szuka najlepszego miejsca dla siebie. Nie tylko przy stole, ale często także w życiu. I w ten sposób staje się także obojętny na potrzeby drugiego człowieka.

To wszystko w tej przypowieści dzisiejszej słyszymy właśnie wtedy, gdy przychodzimy tutaj, jak powiedziałem, w Dniu Solidarności i Wolności. A z Ewangelii wybrzmiewa nam bardzo wyraźnie przesłanie, jakie Pan Jezus daje o dziękczynieniu, wdzięczności i bezinteresowności. Możemy więc powiedzieć, że rzeczywiście akurat ta dzisiejsza Ewangelia bardzo dobrze odpowiada tej pielgrzymce ludzi pracy i rodzin do Matki Boskiej Licheńskiej. Bo mówi przecież ostatecznie o solidarności między ludźmi, o tym, abyśmy się wzajemnie miłowali.

Ta pielgrzymka, która przychodzi po raz 43. z przyczyn i naturalnych i pewnie jeszcze innych, jest pielgrzymką, która w wymiarze osób, które w niej uczestniczą, staje się oczywiście coraz mniejsza. Ale nie oznacza to, że jest w niej nieważna czy nieistotna. I dzisiaj, gdy tutaj jesteśmy, chcę przede wszystkim bardzo Wam podziękować za to pielgrzymowanie przez te wszystkie lata i zachęcić Was, abyście w tym pielgrzymowaniu zgodnie z tą tradycją nie ustawali.

Nie ustawali przede wszystkim dlatego, że taka pielgrzymka jest także elementem podtrzymywania pamięci. Możemy rozważać różne elementy dotyczące ludzkiej pamięci, ale pamięć dotycząca przeszłości, zachowywanie tego, co było kiedyś i co dla nas w wymiarze życia społecznego czy narodowego jest ważne, jest właśnie tą pamięcią i pielgrzymka temu służy. Także wtedy, gdy idziecie tutaj do Lichenia z Konina, można się zastanowić, patrząc na Was i na Wasze pielgrzymowanie, jaki jest cel i uświadomić sobie to, co było kiedyś tak ważne dla wspólnoty narodowej w naszej ojczyźnie.

Jest to także w jakimś sensie wyrzut sumienia albo pytania, nie tylko oczywiście dla nas, ale myślę dla całej społeczności, zwłaszcza tych, którzy w tych czasach żyli 45 lat temu: co żeśmy zrobili z tą wolnością i co żeśmy zrobili z tą solidarnością? Czy rzeczywiście po tych 45 latach wszystko wygląda tak, jak żeśmy sobie wyobrażali, pragnęli, tego chcieli? A jeśli nie, to dlaczego nie?

Myślę, że to pielgrzymowanie i podtrzymywanie pamięci dzisiaj, w tych czasach, jest również ważne dlatego, że w przestrzeni publicznej, także w szkołach, nie mówiąc już o uczelniach wyższych, zwłaszcza humanistycznych, bardzo często ruguję się przeszłość i pamięć historyczną i narodową. Ogranicza się przedmioty historyczne, przedmioty dotyczące kultury, języka, odrzuca się pewne lektury i pewne treści, które mogłyby zbyt mocno identyfikować historię naszej Ojczyzny z katolicyzmem, z wiarą, z tym, co wielkie i wspaniałe, a bardzo chętnie podsuwa się to, z czego powinniśmy, albo nawet nie powinniśmy się wstydzić. To, co ciągle jest przez niektóre środki przekazu podsuwane, jako nieustanne podejmowanie pokuty za rzeczy swoje i nieswoje. Jest to niewychowawcze, nieprawdziwe i szkodliwe dla życia społecznego.

Warto więc także dzisiaj, skoro o tym mówimy tutaj, w tym miejscu, przywołać naszych poetów, teksty nam znane, tych, które pewnie wielu z obecnych uczyło się w szkole. Dzisiaj nie wiem, czy też te teksty są nauczane w szkole i czy młodzież, czy dzieci je znają. Pisał tak polski poeta:

„Niech się wypełni dobra wola szlachetnych serc, co w klęsce wzrosły.
Przywróć nam chleb z polskiego pola,
przywróć nam trumny z polskiej sosny,
lecz nade wszystko słowom naszym,
zmienionym chytrze przez krętaczy,
jedyność przywróć prawdziwość.
Niech prawo zawsze prawo znaczy,
a sprawiedliwość – sprawiedliwość”.

Julian Tuwim, Modlitwa, Kwiaty polskie.

Jakże aktualne są tu słowa. Nie brakuje nam dzisiaj w naszej ojczyźnie krętaczy chytrych, którzy zmieniają rozumienie słowa, zmieniają pojęcia ojczyzny, rodziny, małżeństwa, mężczyzny, kobiety. Właściwie wszystko na nowo chcą definiować. To są chytrzy krętacze, którzy pragną zmieniać nasz sposób myślenia. A co powiedzieć dopiero o tym dzisiaj w naszej ojczyźnie, że chcielibyśmy, żeby prawo znaczyło prawo, a wiemy, że to dzisiaj nie znaczy. Prawo nie znaczy prawo. Więcej nawet – nie widać świateł tunelu, wyjścia z tego, w czym żeśmy się jako społeczność narodowa znaleźli.

Przywrócenie prawdziwości słów i pojęć jest dzisiaj szczególnie ważne. Dlatego, że dzisiaj jest wielka i niewyobrażalna siła kłamstwa, która próbuje zmieniać rzeczywistość, a zwłaszcza zmieniać ją w umysłach milionów ludzi. I dlatego tak ważne jest zachowywanie pamięci, przywoływanie podstawowych pojęć i nie pozwolenie, aby w naszych umysłach dokonała się ta chytra przemiana prawdy w kłamstwo.

Pisze też dalej poeta:

„I oto idą zapięci szczelnie,
patrzą na prawo, patrzą na lewo,
a patrząc widzą wszystko oddzielnie,
że dom, że Stasiek, że koń, że drzewo.
Jak ciasto biorą gazety w palce
i żują, żują na papkę pulchną,
aż w papierowym zdęciu za końcem
wypchane głowy grubo im puchną”.

Dzisiaj to nie tylko oczywiście gazety. Cała przestrzeń medialna, otwarcie smartfona może prowadzić do tego, że rzeczywiście człowiek żuje i żuje na papkę pulchną, aż to wszystko, co przeżuje, stanie się wzdętym zakalcem wypełniającym jego głowę, która mu puchnie. Patrzeć na całość – to też żeśmy usłyszeli. To, co jest biedą dzisiejszego czasu, to nieumiejętność wyciągania wniosków i patrzenia na całe życie i przemianę, nie na pojedyncze wydarzenia. Widząc wszystko oddzielnie, że dom, że Stasiek, że koń, że drzewo…trzeba patrzeć na całość.

Jesteśmy tutaj w bliskości Konina. 43 lata pielgrzymowania. Jak bardzo zmieniła się sytuacja ludzi pracy w tym rejonie, kiedyś tak bardzo bogatym w przemysł różnego rodzaju, dzisiaj skazanym, jak niektórzy mówią, na wymarcie. Nazywają Konin skansenem, miastem bez przyszłości i życia. Skąd to się wzięło? Kto to zniszczył? Czy to samo się zniszczyło? Czy ktoś pomógł? Czy nic nie robił? Jakich żeśmy dokonali wyborów, powierzając sprawy swojego miasta i regionu ludziom, że dzisiaj musimy słyszeć, iż żyjemy właściwie na pustkowiu, a kiedyś w wielkim zagłębiu konińskim. Patrzeć na wszystko, wyciągać wnioski, nie dać sobie zrobić papki z mózgu, ale uczyć się także na tych doświadczeniach.

W tym roku przypada 120. rocznica urodzin i chrztu św. Faustyny. Bardzo zachęcam do tego, aby Dzienniczek św. Faustyny, albo nawet opracowania dotyczące tego Dzienniczka, czytać także pod kątem polskim. Tam jest wiele tekstów mówiących o naszej Ojczyźnie. Wybija się z nich przede wszystkim zatroskanie tej Świętej o losy Ojczyzny. Jest zaniepokojona jej przyszłością. Jest tam szczera miłość i troska do Ojczyzny oraz wyczulenie na sprawiedliwość i prawość. Z Dzienniczka wynika więc, że te sprawy św. Faustyna rozważała i rozmawiała o nich także z Chrystusem, który przychodził.

Bardzo często, gdy się mówi o Dzienniczku i o przesłaniu, jakie zawiera w odniesieniu do Polski, powiada się także, że z tej Ojczyzny, z Polski, wyjdzie iskra. Jednak nie zawsze się pamięta, że jest tam uzależnienie pewne albo warunek, który Chrystus stawia. Mianowicie z Dzienniczka wynika, że los Ojczyzny naszej zależy od tego, czy będzie tutaj wypełniana wola Boża. I dlatego na koniec chciałbym wam wszystkim przytoczyć słowa bardzo piękne, które wypowiedział trzy dni temu papież Leon XIV do delegacji przedstawicieli działalności politycznej chrześcijańskiej z Francji. Dlatego, że on daje nam też odpowiedź i podpowiada, co trzeba zmienić i co trzeba zrobić, aby sprawy życia społecznego wszędzie w Europie i nie tylko toczyły się inaczej.

Papież mówił tak:

„Powrócicie do codziennych obowiązków z mocną nadzieją, z większą wytrwałością w pracy na rzecz budowania bardziej sprawiedliwego, bardziej ludzkiego świata, który nie może być niczym innym, jak światem bardziej przenikniętym Ewangelią. W obliczu różnorodnych dewiacji, których doświadczają nasze zachodnie społeczeństwa, nie możemy zrobić nic innego, jako chrześcijanie, niż zwrócić się do Chrystusa i poprosić Go o pomoc w wypełnianiu naszych obowiązków.

Zbawienie, które Jezus uzyskał przez swoją śmierć i zmartwychwstanie, obejmuje wszystkie wymiary życia, tak jak kultura, ekonomia, prawo, rodzina, małżeństwo, poszanowanie godności i życia człowieka, zdrowie, edukacja, polityka. Chrześcijaństwa nie można sprowadzić do zwykłej pobożności prywatnej, ponieważ zakłada ono sposób życia w społeczeństwie naznaczony miłością Boga i bliźniego, który w Chrystusie nie jest już wrogiem, ale bratem.

Dlatego każdy działacz chrześcijański jest przygotowany do stawiania czoła wyzwaniom współczesnego świata. Oczywiście na tyle, na ile żyje i jest świadkiem działającej w nim wiary, w swojej osobistej relacji z Chrystusem, który go oświeca i daje mu siłę. Jezus potwierdza to bardzo mocno: beze Mnie nic uczynić nie możecie. Nie powinniśmy więc dziwić się, że propagowane wartości, choćby nawet ewangeliczne, ale ogołocone z Chrystusa, który jest ich twórcą, nie są w stanie zmienić świata. A więc, jeśli nawet ktoś mówi o solidarności, miłości, braterstwie, ale nie ma na myśli Chrystusa, to to jest puste słowo, które niczego nie zmieni ani w człowieku, ani w świecie”.

Trzeba – jak mówi papież Leon – na nowo postawić Chrystusa w centrum naszego życia.

Prosimy waszego patrona, błogosławionego księdza Jerzego, aby wstawiał się za nami. Ten, który mówił, że trzeba zło dobrem zwyciężać. Albo jeszcze inaczej, aby się mogła dokonać jakakolwiek poważna przemiana w naszym życiu społecznym, miłość musi zwyciężyć nienawiść. Nie ma innej drogi.

Bolesna Królowo Polski, módl się za nami. Amen.